Tak, więc zaczynamy!
PS. jeśli macie jakieś rady, hejty do opowiadań to napiszcie :P. Będzie mi się łatwiej koncentrować i lepiej Was rozumieć jeśli chodzi o opowiadania ;).
* * *
- Kto to? - zapytał mnie Lenny.
- Ymmm.... Paula, Patricia i Vicki.
- Przyjaciółki?
- Niezupełnie.
Przemieniłam się w charmix i podleciałam trochę bliżej. Oczywiście musiałam pamiętać aby nie było za wysoko bo wcześniej skończyło się to przykrym wypadkiem.
-Światło Amora! - wykrzyknęłam
- Tarcza tornada - Paula nie chciała się poddać. To nie było w jej stylu.
Nagle zobaczyłam, że wiedźmy próbują zawlec Lennego do ich kryjówki na bagna. Nie wiedziałam gdzie to jest dlatego musiałam wygrać tę walkę. Innej opcji nie widziałam. Byliśmy jakby przyjaciółmi. A może coś więcej? Co oznaczał ten uścisk?
Po chwili zauważyłam Triss jak leci w stronę czarownic.
- Triss! Za tobą! - ostrzegłam ją.
- Co mówisz?! - niedosłyszała
Kilka sekund potem musiałam ratować i ją i jego.
Moje skrzydła nie były przyzwyczajone do takiego długotrwałego latania.
Miałam dość. Zaraz po tym się opamiętałam. Przecież miałam wyższy poziom magii! Czyli mogę je zaatakować na tyle żeby przez chwilę straciły czary. Tak przynajmniej działa mój charmix.
Po cichu zakradłam się obok drzewa. Kątem oka dostrzegłam naszych wrogów.
- Broken heart - wyszeptałam. Nagle zastygły bez ruchu.
Miałam mało czasu, a musiałam jeszcze odwiązać Triss i Lennego.
Nie mogłam niczego znaleźć co mogło by przepiłować linę. Szukałam na próżno.
- Ej... Zoess... Mam pilnik ... Weź go...
- Dzięki Triss...
Sytuacja szybko została opanowana. Kiedy miałam zamiar porozmyślać co dalej Paula i jej paczka się rozbudziły.
- W nogi!!! - krzyknęłam.
* * *
Kiedy dobiegliśmy do miejsca zbiórki byliśmy ostatni. Mięliśmy także połowę składników, a może nawet nie... Flora wezwała mnie, Lennego i Triss na rozmowę.
- Dlaczego w tak długim czasie nie zdążyliście znaleźć wszystkich składników? - nauczycielka (mama) starała się zachować spokój.
- Jakby to wytłumaczyć... A uwierzysz mi jeśli powiem Ci, że zdenerwowałam się na Lennego z niejasnych powodów potem, się pogodziliśmy i nie ważne co było dalej, a na końcu walczyliśmy z czarownicami?
- A co wspólnego ma do tego Triss?
- No bo... Jakby to ująć w słowa...
-Przykro mi, ale skoro nie potrafisz wytłumaczyć całego zdarzenia nie mogę jej ukarać. I już nawet nie chodzi o to, że przyszliście razem ostatni.
- Ale gdyby Paula, Patricia i Vicki nas nie zaatakowały to nie bylibyśmy ostatni i zebralibyśmy składniki!
- No cóż. Dostaniecie razem z Lennym niedostateczny. Kiedy będziecie gotowi możecie przyjść poprawić. Triss dostanie cztery za to, że się spóźniła.
- A możemy dzisiaj to poprawić?
- Myślę, że będziecie zmęczeni walką, ale za to dostaniecie pochwałę. Może jutro? Za dwa dni będziemy robić eliksir.
- Zgoda. A i jeszcze jedno.
- Tak?
- Gdzie jedziemy na ferie?
- Myślę, że odwiedzimy Bloom, ale tak nadłużej to w Linphei.
- To świetnie - uśmiechnęłam się i pobiegłam powiedzieć o tym Lennemu.
Za chwilę miały zaczynać sie kolejne zajęcia.
~~
Dalej :)
OdpowiedzUsuńD-A-L-E-J !:)
OdpowiedzUsuńBajka z dzieciństwa <3 Do tego fajnie piszesz, mało błędów. Ideał ^^ Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://mojeoopowiadania.blogspot.com
dziękuję :) oczywiście wejdę na bloga.
OdpowiedzUsuń