Marlee z ponurą miną opuściła jadalnię. Miała dość pomysłów jej matki i ojca.
- Marlee! Zaczekaj! - zawołała Martia
- Co ?!
- Nie mówi się co tylko proszę! Jak ty będziesz rządziła krajem?! Hmm?
- Nie ważne. Co chciałaś?
- Za dwie godziny przyjedzie Twój przyszły mąż.
- Chcę abyś zachowała się godnie i ładnie się ubrała. Po raz pierwszy ten twój modeling do czegoś się przydaje.
- No dobra, dobra...
- Jeszcze jedno pojutrze zaczynasz chodzić do Alfei zapisaliśmy Cię tam z ojcem. Kandydat również będzie chodził tam. Tylko, że do Czerwonej Fontanny.
- Co za świetna wiadomość...
* * *
Pokojówka Gloria ubrała Marlee w czerwoną suknię do ziemii, a we włosy powpinała malutkie klejnoty*.
- Witam Wasza Wysokość - przedstawił się nie znajomy - Nazywam się sir Arthur.
-Sir Arturze to nasza córka. Księżniczka Marlee.
Rozumiem, że księżniczka Marlee posiada rodzeństwo?
- Tak oczywiście. Ma 18 - letnią siostrę księżniczkę America i brata Jogha (Marlee ma 16 lat, a Jogh 13 lat)
* * *
Para przechodziła właśnie koło jemioły. Arthur zatrzymał się na chwilę dlatego Marlee była zmuszona również nie iść dalej.
- Bardzo ciekawy gatunek nieprawdaż?
- To tylko jemioła nie ma co się wzruszać.
- Według mnie ma magiczną moc przyciągania do siebie ludzi.
- Możliwe...
Nagle nie wiadomo czemu Marlee powiedziała:
- Broken Heart!
Arthur'a całkiem poraziło. Leżał nie przytomny, a Marlee stała, a nogi się pod nią uginały jak z waty. Chciała kogoś zawołać, ale było za późno...
Chcecie next? Poproszę 4 komentarze pod tym.
Klejnoty* - bez sugerowania czegoś!
Dalej
OdpowiedzUsuńPisz!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej!I życze dużo WENY!!!!
OdpowiedzUsuńPisz! Pisz! Pisz!
OdpowiedzUsuń